Palenie szkodzi dzieciom, tak samo jak i dorosłym. Z powodu nałogu rodziców, u dzieci mogą wystąpić choroby układu oddechowego, łącznie z rakiem przełyku i płuc jako efekty uboczne tzw. biernego palenia, czyli przebywania razem z osobami palącymi.

Jak donosi dziennik.pl wiedza ta skłoniła radę dzielnicy Londynu Redbridge do wprowadzenia zakazu adoptowania dzieci przez palaczy. Od stycznia 2012 osoby chcące mieć adoptowane dziecko będą musiały dla niego zrezygnować z nałogu. "Palący rodzice zwiększają ryzyko poważnych chorób u dzieci. Zdecydowaliśmy, że maluchy nie powinny dorastać w obłokach dymu" - tłumaczy radny Michael Stark.

Ja, czytając o tym, zastanawiam się natomiast dlaczego tak wielu rodzicom wiedza ta nie wystarczy do rzucenia palenia w trosce o swoje dzieci? Rzucenie palenia jest wskazane jeszcze przed rozpoczęciem starań o dziecko, aby nie ryzykować przekazania dziecku choroby już w materiale genetycznym. Później większa odpowiedzialność spoczywa na matce, w której brzuchu kształtuje się płód, ale rzucenie palenia przez ojca pomoże matce w podjęciu takiej decyzji.

Czy dobro dziecka nie jest wystarczającym argumentem do rzucenia palenia?